Dr Anna Orońska
Hospicjum Domowe i Por. Med. Paliatywnej przy DCO we Wrocławiu
Księga Hioba a posługa hospicyjna
Księga Hioba to jedna z najciekawszych Ksiąg Starego Testamentu. O człowieku cierpiącym mówimy czasem „Hiob”, znane jest też określenie „Hiobowe wieści”. Przypomnijmy pokrótce treść tej Księgi- trudnej, pisanej zarówno prozą jak i będącej poematem, sprawiającej czasem trudność nawet teologom. Księga powstała prawdopodobnie w V wieku przed Chrystusem.
Hiob, człowiek sprawiedliwy, prawy, bogobojny, bardzo bogaty- był „najwybitniejszym człowiekiem spośród ludzi Wschodu”. Bogactwo, pomyślność, uważane były za dowód przychylności Bożej. I na tego sprawiedliwego człowieka Pan Bóg, by wypróbować jego wiarę, zsyła wiele nieszczęść: utratę majątku, śmierć dzieci, a w końcu nieuleczalną chorobę- trąd. Hiob nie rozumie skąd jego cierpienie. Skoro był człowiekiem sprawiedliwym, dlaczego cierpi?
Zjawiają się przyjaciele Hioba. W swoich poetyckich mowach usiłują go przekonać, że skoro Bóg zesłał nań cierpienie- to znaczy musiał on zgrzeszyć, sprzeniewierzyć się Bogu. Musi uznać swoją winę. Hiob jednak nie uznaje takiego rozumowania. W sumieniu swym jest przekonany, że nie popełnił winy wymagającej ekspiacji. Czeka na śmierć albo domaga się sprawiedliwego przewodu sądowego wobec samego Boga, który go zna lepiej.
Nie widząc w cierpieniu następstwa grzesznego życia, musiałby uznać w Bogu swojego osobistego przeciwnika. Zdaje on sobie jednak sprawę z faktu, że ten sam Bóg jest równocześnie jego jedynym oparciem, tym samym uznaje jeszcze ciągle w Nim swego przyjaciela i zbawcę. W mowach Boga Hiob otrzymuje częściową odpowiedź na swoje trudności. Z cudownych rządów Bożych przebija wielkość niepojęta dla umysłu ludzkiego. Przejawia się ona w tym, że Bóg troszczy się o wszystko na świecie. Bóg jest i pozostanie dobrym Bogiem, kochającym swoje wszystkie stworzenia.
A co szczególnego Księga Hioba może powiedzieć nam, ludziom hospicjów i opieki paliatywnej? Przyjrzyjmy się temu rozważając tę niezwykłą księgę…
ROZWAŻANIA NAD KSIĘGA HIOBA
Hiob dotknięty chorobą trądu
Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do wierzchu głowy. [Hiob] wziął, więc skorupę, by się nią drapać siedząc na gnoju. Rzekła mu żona: „Jeszcze trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj!”
Hiob jej odpowiedział: ”Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi ustami.
Odwiedziny trzech przyjaciół
Usłyszeli trzej przyjaciele Hioba o wszystkim, co na niego spadło, i przyszli, każdy z nich z miejscowości swojej: Elifaz z Teman, Bildad z Szuach i Sofar z Naamy. Porozumieli się, by przyjść, boleć nad nim i pocieszać go. Skoro jednak spojrzeli z daleka, nie mogli go poznać. Podnieśli swój głos i zapłakali. Każdy z nich rozdarł swe szaty i rzucił proch w górę na głowę. Siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, nikt nie wyrzekł słowa, bo widzieli ogrom jego bólu.
Czyż rak nie jest nazywany „trądem XX wieku?”. Cierpienie fizyczne chorego jest może nawet większe, ale z tym medycyna radzi sobie coraz lepiej!
Ale ból egzystencjalny, pytania, „dlaczego”, „co dalej”, a nieraz i izolacja społeczna – pozostają. Jak pomagamy chorym, jak towarzyszymy im w tym dramatycznym okresie? Czy może – niestety – jak żona Hioba? „Złorzecz Bogu i umieraj!” – czyż nie to jest „ideą” eutanazji!!.
Czy czasem nasi chorzy nie słyszą podobnych słów od tych, którzy winni im opiekę i miłość – najbliższych?. Wiem, że zdarza się rzadko, by takie słowa były wypowiadane-, ale czasem zachowaniem najbliżsi dają choremu odczuć. I wtedy my- ludzie hospicjum – możemy choremu pomóc, by jak Hiob, nie złorzeczył Bogu.
Jak pomóc? Przyjaciele Hioba mieli dobrą intencję – i chyba przez ten pierwszy tydzień pomogli mu, milcząc, otworzyć się i wypowiedzieć swój ból. Choć osobiście wolałabym, by jeszcze wzięli od niego tę skorupę i pomogli mu się nią drapać.
Skarga Hioba
I Hiob zaczął mówić:, „Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli; weselą się, że doszli do grobu.
Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka. Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło. Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi”.
Dlaczego ja tak cierpię? Co złego zrobiłem? Całe życie ciężko pracowałem, prosiłem Boga o jedno – o zdrowie?
Dlaczego ja mam raka? Dlaczego umiera moja żona, moje dziecko?
Dlaczego Bóg nie wysłuchuje moich próśb?.
Codziennie słyszymy takie pytania. I nie wiemy, co odpowiedzieć. I całe szczęście, jeżeli nie znajdujemy łatwych odpowiedzi.
Umierający w 1968 r francuski kardynał, Pierre Veillot powiedział do swojego przyjaciela: „Potrafimy po mistrzowsku formułować piękne frazesy o cierpieniu. I ja głosiłem o cierpieniu porywające kazania. Niech ksiądz powie kapłanom, żeby lepiej milczeli, albowiem nie wiemy, co to znaczy cierpieć.
Kiedy to do mnie dotarło, mogłem już tylko płakać”.
A co zrobili przyjaciele Hioba? Dużo mówili:
„Szczęśliwi, kogo Bóg karci, więc nie odrzucaj nagan Wszechmocnego.
On zrani, On także uleczy, skaleczy – i ręką swą własną uzdrowi”.
„Radzę do Boga się zwrócić, o łaskę do Wszechmocnego. Jeśliś jest czysty, niewinny, to czuwać będzie nad tobą, uczciwy twój dom odbuduje”.
„Gdy będziesz miał wierne serce, do Niego wzniesiesz swe ręce, gdy odsuniesz dłonie od występku i nie ścierpisz grzechu w namiocie – to głowę podniesiesz: bez winyś; staniesz się mocnym: bez lęku. Cierpienie twe pójdzie w niepamięć, jak deszcz miniony je wspomnisz.
Życie roztoczy swój blask jak południe, mrok się przemieni w poranek”.
Czy przyjaciele Hioba mówili nieprawdę? Wydaje się nam, że właśnie w ten sposób powinno się pocieszać cierpiącego. Pocieszać – a jednocześnie starać się, by się nawrócił, zaufał Bogu, uznał swoją grzeszność. Przecież ciągle wielu uważa, że choroba jest karą za grzechy. Często myśli tak sam chory, czasem jego rodzina – czy my zawsze jesteśmy wolni od takiego odczucia? Rady przyjaciół Hioba wydają się być „teologicznie” słuszne.
A co na to Hiob?
„Hiob na to tak odpowiedział: Istotnie. Ja wiem, że to prawda. Czy człowiek jest prawy przed Bogiem?”
„Jakże ja zdołam z Nim mówić? Dobiorę wyrazów właściwych?
Choć słuszność mam, nie odpowiadam i tylko błagam o litość. Proszę Go, by się odezwał, a nie mam pewności, że słucha”.
„Lecz mówić chcę z Wszechmogącym, bronić się będę u Boga. Bo wy zmyślacie oszustwa, lekarze nic niewarci. Gdybyście chcieli zamilknąć, byłby to znak roztropności. Słuchajcie mego sprzeciwu, na odpowiedź mych warg zważajcie.
Kłamliwie Go bronicie. Czy Boga złem osłonicie? Wszechmogącego obronicie kłamstwem?[Tak] Jego stronę trzymacie? Czy rzecznikami, jesteście Bożymi?
Niesprawiedliwy ten nasz Hiob – nasz chory. Przecież chcemy mu pomóc, jak umiemy tłumaczymy mu sens jego cierpienia, pokazujemy, jak może sobie pomóc – a on – „Gdybyście chcieli zamilknąć, byłby to znak roztropności”. Czasem nie wiemy, dlaczego chory prosi ( zwykle bardzo delikatnie) by ktoś z członków zespołu przestał go odwiedzać – wtedy warto spytać – a jak się Ci z tym człowiekiem rozmawia? „Och, on tak dużo mówi, wszystko wie najlepiej”
Bardzo boję się w Hospicjum ludzi, którzy nie potrafią milczeć.
I do Hioba przemówił sam Bóg. Pytania skierowane do Hioba
Zwrócił się Pan do Hioba i rzekł: „Niech przeciwnik Wszechmocnego odpowie.
Niech zabrzmi głos krytyka Boga!”
Niesamowite! To znaczy, że wolno kłócić się z Panem Bogiem? Mieć żal, targować się, pytać, „dlaczego” To znaczy, że to nie bunt, to nie obraża Pana Boga? I to mówi Bóg Starego Testamentu? Myślę, że warunek jest jeden: by nie tylko mówić do Boga, nawet kłócić się z nim, – ale też słuchać. Bo gdy Bóg przemówił do Hioba, Hiob go słuchał – i powiedział – „To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem”.
Ciekawe, Bóg przemówił też do przyjaciół Hioba:
„Zapłonąłem gniewem na Ciebie i dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o mnie prawdy” – ale dalej: „Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o mnie, jak sługa mój Hiob”. „I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się za swych przyjaciół”.
Jakże dziwna jest ta Księga Hioba! Pan Bóg usprawiedliwia Hioba, który buntuje się przeciw swemu cierpieniu, sprzecza się z Najwyższym, przytacza swoje racje, – ale uznaje wielkość Wszechmogącego i jednocześnie głosi jego chwałę. A gani przyjaciół Hioba, którzy usiłują udowodnić, że to on, Bóg, ma zawsze rację, że zsyła chorobę jako karę, że jest sprawiedliwy….
Gani, lecz wybacza-, bo Hiob modli się za nich.
Jakże często jesteśmy w naszej posłudze hospicyjnej nieporadni, nie potrafimy znaleźć odpowiednich słów, brak nam pokory, nie potrafimy milczeć, słuchać, wiemy wszystko najlepiej, też jak ma układać chory swoje sprawy z Bogiem. Często jesteśmy „przyjaciółmi Hioba” I dziękujmy Bogu, że nasi Hiobowie mimo to często modlą się za nas i to właśnie dzięki nim – a nie dzięki naszym zasługom – Pan Bóg nam wybacza. „Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem”.
Zakończenie:
Księga Hioba nie daje odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia. Pokazuje nam jednak człowieka, który jest nie tylko nieuleczalnie chory- ma też nieuleczalną wiarę. Cierpienie przybliża go „ i nas” do odkrycia, kim jest Bóg. Wówczas, na poziomie serca i wiary, staje się możliwe usłyszenie Jego odpowiedzi na odwieczne pytanie:, „dlaczego”. Bóg odpowiada Słowem, którym jest On Sam. Odpowiada z krzyża ze środka własnego cierpienia.
Bóg – Miłość – jest odpowiedzią Boga na pytanie o sens cierpienia. Lecz nawet krzyża nie wolno nadużywać jako środka pociechy dla cierpiących. Dobra Nowina jest dokładnym zaprzeczeniem bierności wobec cierpienia. Więc jeśli jego sens, tkwi w miłości, to jest ono także i po to żeby wyzwalać w człowieku miłość. Dojrzała wiara wydaje zawsze owoce nadziei. Budzić nadzieję można tylko ukazując Chrystusa, a ukazywać go wiarygodnie, można tylko naśladując.
Wierzymy, że Bóg obejmuje z miłością każdego cierpiącego. Bo w Jego ręku, w Jego przebitej dłoni wszystko przemienia się w dobro.
Źródło: www.hospicja.pl/krajowe_duszpasterstwo/