Rola kapłana w opiece hospicyjnej

Ks. Piotr Krakowiak

Ruch Hospicyjny od swoich początków wiąże się z chrześcijańską wrażliwością na chorobę i cierpienie. Sam Jezus wyznaczył standardy troski o chorych, cierpiących i umierających, gdy chodził po wsiach i miejscowościach uzdrawiając i dobrze czyniąc wszystkim. List św. Jakuba jeszcze lepiej opisuje praktykę pierwotnego Kościoła: „Choruje ktoś spośród Was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, aby się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana” (Jk 5, 14). Jednak najpełniej o roli każdego chrześcijanina wobec człowieka cierpiącego, a o roli kapłana w szczególności mówi przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, która na stałe zadomowiła się w medycynie oraz języku uniwersalnym całego świata. Niech więc ta niezwykła przypowieść Jezusa wyznaczy i nam drogę refleksji nad rolą kapłanów w opiece nad terminalnie i nieuleczalnie chorymi.

„Pewien człowiek (…) leżał przy drodze na wpół umarły; przypadkiem przechodził tą drogą kapłan – zobaczył go i minął; tak samo lewita – zobaczył go i minął” (por. Łk 10, 30).

„Zatrzymać się” w przypadku kapłana oznacza przybliżyć człowiekowi w potrzebie samego Boga. Najbardziej namacalnym sposobem sprowadzania Boga na ziemię jest sakramentalna posługa, która jest bez wątpienia najważniejszym darem, jaki może przekazać ksiądz. Spowiedź, sakrament chorych, msza święta odprawiona przy łóżku obłożnie chorego, wiatyk – pokarm na drogę do domu Ojca, czy modlitewna obecność w godzinę śmierci, to liturgiczne formy obecności kapłana przy umierającym.

Kapłan i lewita z przypowieści nie zatrzymali się przy człowieku w potrzebie. Jezus nie mówi dlaczego. Z pewnością i dzisiaj księża mieliby tysiąc powodów, by nie zatrzymać się i przejść obok. Na szczęście wielu z nas pokonuje pokusę wszystkich ważnych i pilnych spraw i zatrzymuje się przy terminalnie chorych i umierających. Szczególnie godny podkreślenia jest fakt, że praktycznie wszystkie ośrodki hospicyjne w Polsce powstały przy dużym współudziale Kościoła i przy bezinteresownym zaangażowaniu kapłanów. Również dzisiaj duża część kapelanów hospicjów to wolontariusze, którzy mając inne prace, zatrzymują się, by pomagać terminalnie chorym i ich opiekunom. Coraz większa grupa księży pracuje w Hospicjum jako kapelani, poświęcając cały swój czas chorym, ich rodzinom i zespołowi hospicyjnemu. Zaangażowani na stałe w Hospicjum kapłani starają się pogłębiać swoją wiedzę przez specjalistyczne studia, udział w szkoleniach i zaangażowanie w różne aktywności ruchu hospicyjnego.

Wielką pomocą w opiece nad pacjentami hospicjów są duszpasterze parafialni, którzy na wieść o tym, że ich parafianin jest pod opieką hospicjum, nie zaprzestają odwiedzać jego domu, ale zwiększają częstotliwość swoich wizyt. Jak dużym umocnieniem dla pacjentów i ich bliskich jest wizyta proboszcza parafii albo któregoś z wikariuszy, wiedzą członkowie zespołu hospicyjnego, będąc świadkami przygotowań do takich spotkań. Dziękując tym z księży, którzy współpracują z Hospicjum, gorąco zachęcam innych, by pamiętali jak wiele dla terminalnie chorego człowieka znaczyć mogą ich odwiedziny i dobre słowo oraz modlitwa wspólnoty parafialnej, do której należą.

Nadzieją Ruchu Hospicyjnego są również klerycy, którzy chętnie przychodzą z posługą do ciężko chorych i umierających. Większość Seminariów ma w swoich programach spotkania w Hospicjum, czy zajęcia omawiające medycynę paliatywną. Często jednak brakuje jeszcze dostatecznego pogłębienia tych doświadczeń w ramach zajęć z teologii pastoralnej czy psychologii. Poprzez rekolekcje, dni skupienia, czy inne formy spotkania z ideą hospicyjną przygotowują się przyszli kapłani, którzy będą kontynuować tradycje Duszpasterstwa Hospicyjnego. Podejmowane są także inicjatywy specjalistycznych szkoleń dla kapelanów, noszące nazwę Formacji Pastoralno-Klinicznej. Sami klerycy powinni jednak z pasją podejmować tematy związane z pomocą ludziom terminalnie chorym, by w przyszłości nie przechodzić obojętnie.

„Samarytanin wzruszył się głęboko: opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem” (por Łk, 10,33).

Kolejnym ważnym zadaniem kapłana w Hospicjum jest udział w emocjonalnych i duchowych przeżyciach pacjenta, jego rodziny i zespołu sprawującego opiekę. Nikt nie wątpi w to, że nieuleczalna choroba, umieranie czy śmierć są momentami o szczególnym ładunku emocjonalnym i duchowym. „Głębokie wzruszenie” z przypowieści to tylko opis całej gamy stanów emocjonalnych, egzystencjalnych pytań, czy duchowych dylematów, które są elementami pracy Hospicjum. Kapłan nie może nie zauważyć tych stanów ducha pacjenta, jego rodziny i zespołu hospicyjnego. Wszyscy patrzą na niego z nadzieją na to, że w wątpliwości, obawy i niepokoje wleje olej łagodności i wino wesela.

Pacjent oczekuje na rozmowę inną od tradycyjnej spowiedzi. Oczekiwania wiążą się z wyjątkowym stanem i świadomością konieczności podsumowania całego życia, ale często są związane z obawami czy lękami, które kapłan powinien poznać i zrozumieć. Aby doszło do głębokiego pojednania potrzeba opatrzyć rany, które w ciągu życia i choroby uniemożliwiają pojednanie. Często przez cierpliwe słuchanie i współpracę z zespołem hospicyjnym trzeba podjąć trud jednania z Bogiem, z otoczeniem, czy z sobą samym. Jak ważne jest przy tym, by będąc szafarzem sakramentów, nie być tym, który za wszelką cenę chce nawrócić człowieka, nie szanując jego dylematów czy potrzeb duchowych. Robiąc wszystko co się da, w ścisłej współpracy z rodziną i zespołem, kapłan powinien z pokorą uznawać, że to Pan Bóg jest sprawcą nawrócenia.

Rodzina jest dotknięta chorobą, umieraniem i śmiercią swojego bliskiego. Dlatego najbliżsi, których ksiądz spotyka w domu czy na oddziale hospicyjnym są również przedmiotem jego troski. Ile obaw, lęków, ile troski i niepokoju. Często kilka minut rozmowy potrafi uspokoić poczucie winy, a lęk przed nieznanym ukoić może wspólna modlitwa. Jeszcze za życia pacjenta rozpoczyna się proces przeżywania żałoby, gdy bliscy uświadamiają sobie nieuchronność odejścia. Kapłan może być tym, który przeprowadzi osieroconych przez trudny czas straty – przez liturgiczną pamięć o zmarłym, spotkania, rozmowy czy skierowanie do grupy wsparcia w żałobie.

Zespół hospicyjny staje się na czas choroby i umierania pacjenta jego drugą rodziną. Godziny, dni i tygodnie spędzane przy terminalnie chorych, powtarzające się pożegnania, zawiązane przyjaźnie, egzystencjalne pytania – to codzienność wolontariuszy i pracowników Hospicjum. Kapłan był i jest kluczową osobą w zespole. Troszcząc się o religijne i duchowe potrzeby pacjentów i ich rodzin, jest on także powołany do duszpasterskiej troski o zespół sprawujący opiekę. Dzięki uważnej obserwacji potrafi zauważyć oznaki przeciążenia, czy wypalenia emocjonalnego. Odpowiada na religijne, duchowe czy egzystencjalne pytania, które cisną się na usta przy kolejnym zgonie. Jest dla zespołu pomocą, starając się także być tym, który troszczy się o jedność, zgodę i dobrą współpracę. Powinien zadbać o członków zespołu, ale także o ich rodziny, które często odczuwają obciążenie i trudy hospicyjnej służby. Przez dobry kontakt z zespołem kapelan przygotowuje ich również do duchowej i religijnej opieki. Wolontariusze, pielęgniarki i lekarze odpowiednio uformowani potrafią przygotować i pomóc kapłanowi w kontakcie z pacjentem i jego rodziną.

„Samarytanin wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: miej o nim staranie…”(por Łk 10, 35).

Ważną i trudną zarazem funkcją kapłana w Hospicjum jest troska o materialną stronę sprawowanej opieki. Choć dzisiejsze ośrodki mają struktury bardzo różne od hospicjów tworzonych w salach parafialnych, to ciągle brakuje w nich środków na sfinansowanie opieki. Kapłan razem z zespołem powinien poprzez różnego rodzaju akcje charytatywne i rekolekcje budzić świadomość odpowiedzialności za dzieło Hospicjum. Oprócz zbiórki potrzebnych środków dokonuje się przez takie działania praca edukacyjna i informacyjna o filozofii hospicyjnej, o sprawowanej opiece, o możliwości wolontariatu hospicyjnego. Chociaż Ruch Hospicyjny w Polsce ma już ponad 20 lat to ciągle można usłyszeć: ”jak dobrze, że ksiądz powiedział nam o Hospicjum – nigdy o tym nie słyszeliśmy”. Kapelan jest więc zaproszony do głoszenia Słowa Bożego, w którym przekaże prawdę o tym, że przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie nie jest tylko tkliwą opowieścią, ale jest codziennością, którą starają się żyć ludzie Hospicjum. Słowo Boże, poparte świadectwem opieki nad umierającymi ma moc i prowadzi słuchaczy do nawrócenia i refleksji nad ich życiem.

Rola kapłana w Hospicjum jest wskazana w przypowieści, którą kończy zachęta: Idź, i ty czyń podobnie!(Łk 10, 37). Przyjmując ją w pierwszym rzędzie do siebie, gorąco zachęcam wszystkich kapłanów do tego, byśmy nie przechodzili obojętnie obok terminalnie chorych i umierających, lecz zatrzymali się, przyszli im z pomocą i wsparli w ten sposób dzieło Hospicjum, które jest szczególnym sposobem realizacji wskazań Ewangelii.

 

Źródło: http://www.hospicja.pl/krajowe_duszpasterstwo